Muszę przyznać, że się nad tym do tej pory nie zastanawiałem porządnie. Nie zrobiłem nigdy generalnego przeglądu spraw, na które mam wpływ i tych, na które nie mam wpływu zupełnie. Pomyślałem sobie, że taki przegląd byłby nawet ciekawym i użytecznym ćwiczeniem. Mogło by to wyglądać następująco:
A. Poziom wpływu:
1. sprawy, na które mam pełen wpływ - przy nieruchomości "jestem właścicielem"
2. sprawy, na które mam wpływ częściowy- "współwłasność"
3. sprawy, na które nie mam wpływu - "kto inny jest właścicielem"
B. Poziom potrzeby wpływu
1. bardzo potrzebuję wpływu
2. trochę potrzebuje mieć na to wpływ
3. niech się dzieje jak chce -
C. Poziom złudzeń co do swojego wpływu
1. trafnie wiem ile zależy ode mnie
2. mam tu trochę złudzeń
3. uważam, że mam tu wpływ i się mylę.
Jak to napisałem, to spodobała mi się ta systematyzacja. Usiądę sobie wieczorem i popatrzę jakie sprawy występują u mnie pod poszczególnymi punktami. Na razie wydaje mi się, że potencjalnie mam znacznie większy wpływ na własne życie niż to z czego korzystam... ciekawe???
p.s. podoba mi sie zwyczaj wyróżniania słów kluczowych, który jest w niektórych wpisach. Stosujcie go proszę, to bardzo ułatwia czytanie.